Gdziekolwiek ucha nie przyłożysz, jako pierwsze antidotum na twoje bolączki, proponują Ci pokochać siebie.
Wpiszesz w wyszukiwarce zwrot ?pokochać siebie? i możesz do woli przeglądać strony, które w paru krokach opisują cały proces.
Po paru latach rozwoju osobistego stwierdzasz, że już wybaczyłaś rodzicom i wszystkim, którzy kiedykolwiek Cię zranili, stawałaś przed lustrem, wmawiając sobie, jak bardzo siebie kochasz. Spełniłaś jeszcze kilka zaleceń, ale wciąż wobec siebie, masz dokładnie ten sam stosunek, co sprzed lat.
Co takiego jest w tym pokochaniu siebie, że na samą myśl zaczynasz mieć mdłości? Przecież skoro umiemy kochać innych, powinnyśmy rzekomo umieć pokochać siebie.
Studia psychologiczne nie dały mi odpowiedzi na to pytanie. Dopiero własne doświadczenia i sesje z cudownymi kobietami, pozwoliły mi spojrzeć na miłość wobec siebie z innej perspektywy.
W dzisiejszym artykule przedstawię Ci kilka powodów, które sprawiają, że tak trudno jest pokochać samą siebie. Dopiero,gdy dowiesz się, co staje na twojej drodze, możesz zacząć drogę do objęcia siebie w pełni.
Jak można kochać kogoś, kogo się nie poznało.
Od najmłodszych lat uczą nas, jak być grzeczną i dobrą dla innych i słuchać reguł, według których powinnyśmy żyć. Krok po kroku zatracamy umiejętność rozpoznawania tego, co jest naszym naturalnym pragnieniem. Pod warstwą ról, które przyjęłaś, by być kochaną i akceptowaną, jest ta kobieta, którą naprawdę jesteś. Dopiero, kiedy odkopiesz ją spod warstw powinności, dowiesz się co jest, tak naprawdę twoje.
Poznanie siebie to odkrycie wewnętrznej wolności. Poznanie siebie to dokonywanie codziennych świadomych wyborów dotyczących tego, czego pragniesz doświadczać, a także podążanie za głosem swojej duszy. Widzisz siebie oczami źródła a nie ograniczeń, które na siebie nałożyłaś.
Jak można kochać kogoś, komu się nie ufa.
Kiedy od najmłodszych lat słyszysz, że dzieci i ryby głosu nie mają, tracisz z oczu własne odczucia i oddajesz swoje życie w ręce tych, którzy podobno wiedzą jak powinnaś żyć. I tu pojawiają się pierwsze rozczarowania i złamane zaufanie.
Pamiętam jak dziś ten moment, gdy powiedziałam głosem złamanym od łez ?Przecież mówili, że dzięki temu będę szczęśliwa a ja już nie poznaję tej kobiety, którą widzę w lustrze?.
Wiele lat zajęło mi odkrycie, że nie mogę budować zaufania do siebie, gdy powinnościom pozwalam przejąć ster mojego życia.
Tu zaczęła się moja podróż do odbudowania zaufania do samej siebie. To jest fundament, który prowadzi do pokochania samej siebie, ze wszystkim co w sobie nosisz.
Jak można kochać kogoś, kto wciąż Cię krytykuje i stara się Cię naprawiać.
Próbując uzyskać akceptację każdego i starając się unikać konfliktu za wszelką cenę, musisz dokonać gwałtu na samej sobie.Nie ma innej drogi. Musisz ukryć te części siebie, których nie akceptujesz, bo sądzisz, że tylko inna wersja Ciebie jest godna miłości.
Problem polega na tym, że krytykując siebie i stając się dla siebie najsurowszym krytykiem, tracisz szacunek do samej siebie. A miłość do siebie nie jest możliwa bez patrzenia na siebie z czułością i pełnią szacunku.
Dopiero, gdy krok za krokiem, słowo za słowem, zaczniesz wspierać się na wielu płaszczyznach, będziesz mogła zaakceptować siebie. Codzienne otwieranie się na samą siebie sprawi, że w końcu będziesz gotowa zachwycić się kobietą jaką jesteś.
Jak można kochać kogoś, kto stawia Ci tyle warunków do spełnienia, żeby dać Ci prawo do bycia szczęśliwą.
Krytyka prowadzi do tworzenia planów usprawnienia tych miejsc w sobie, które uznałaś za niewłaściwe. Wymaga to wiele czasu spędzonego na przymuszaniu siebie do robienia rzeczy, tylko po to, by otrzymać namiastkę miłości i akceptacji.
Niezależnie od tego ile kursów skończysz, ile godzin terapii przejdziesz, uczucie bycia nieadekwatną nie mija a chwilami wręcz się nasila. Cokolwiek robisz z perspektywy braku, tworzy to przestrzeń na doświadczanie jeszcze większej pustki.
Dopiero, gdy wybierzesz odkryć siebie i zobaczyć w prawdzie wszystkie swoje aspekty, rozpocznie się twoja podróż do objęcia siebie w pełni, którą jesteś.
Nic nie boli bardziej jak utrata części siebie. Jeśli nie chcesz już więcej tracić i jesteś gotowa odkryć samą siebie zapraszam Cię do odbycia wspólnej podróży. Byłam tam, gdzie Ty i na drodze błędów odkryłam ścieżkę, która nie wymaga od Ciebie już żadnych poświęceń.