Opowieść twojej małej dziewczynki.

opowieść twojej małej dziewczynki


Przyszłaś na ten świat i szybko zaczęłaś się orientować, że twoja potrzeba zabawy i doświadczania życia, znacznie różni się od tego, co przeżywają dorośli.

 

Ból , który dostrzegłaś w ich oczach sprawił, że zapragnęłaś im pomóc. Stało się to twoją wewnętrzną misją. Wszystko czego pragnęłaś to sprawić, by przestali cierpieć i szarpać się między sobą.

 

Od tej pory widziałaś tylko ich potrzeby i cały ich świat stał się twoim.

 

Po latach zmagań i wchodzenia w związki, które zostawiły głębokie rany, zbliżyłaś się do uznania prawdy o sobie, która boli najbardziej.

 

Stałaś się twórczynią balsamów na rany, spijałaś nektar ich odpowiedzialności. U jednych obserwowałaś trwałe zmiany a innym przynosiłaś tylko chwilową ulgę. Dawałaś się wykorzystać tym, którzy chcieli tylko na tobie żerować i nie mieli ochoty przyjmować odpowiedzialności za własne życie. Nic nie oddaliło cię tak bardzo od samej siebie, jak lęk przed odrzuceniem i wiara, że odmawiając pomocy, krzywdzisz drugiego człowieka.


Z każdym kolejnym dniem ?misji? wiedziałaś co raz mniej o sobie. Stworzyłaś rolę z którą zaczęłaś się utożsamiać. Nawet nie dostrzegłaś jak bardzo oddaliłaś się od samej siebie.

 

To jest opowieść mojej małej dziewczynki. Jeśli i twoja brzmi podobnie, to pozwól, że podzielę się z tobą najważniejszymi lekcjami, które wyniosłam z tego trwającego prawie 30 lat doświadczenia.

 

NB1

Sądziłam, że gdy druga osoba cierpi od razu trzeba jej podać antidotum. Byłam w wielkim błędzie. Dopiero, gdy dostrzegłam głęboki sens w smutku, złości i innych emocjach, które nazywamy złymi, byłam w stanie wspierać mądrze i całe moje zaangażowanie mogłam dzielić z zaangażowaniem drugiej strony. Zamiast przyspieszać bieg zdarzeń, stapiam się teraz  z naturalnym rytmem zmian.

 

nb2

Cokolwiek chcę zrobić teraz względem drugiego człowieka, zadaję sobie następujące pytania:

Czy reaguję z lęku czy z poczucia równości między nami? Jeśli górę bierze przekonanie, że druga osoba beze mnie sobie nie poradzi, zamiast mądrej pomocy tylko wzmacniam jej problem. Nauczyłam się dostrzegać  siłę i  mądrość każdej ludzkiej istoty. Kiedy jestem świadoma mocy u innych, jestem w stanie delikatnie ją  z ich wnętrza wydobyć.

 

Czy jestem dla tej osoby właściwa na tym etapie jej życia? Jeśli pragniesz wesprzeć byłego partnera, a sama jeszcze cierpisz po rozstaniu, nie jesteście dla siebie właściwą pomocą.   

 

Czy to, czego oczekuje ode mnie druga osoba, jest w zgodzie z najważniejszymi wartościami, które wyznaję?  Jeśli godzę się na coś, co jest wbrew mnie samej, krzywdzę samą siebie. Odmowa w takiej sytuacji jest wzajemnym okazaniem szacunku.

 

nb3

 

 

Najtrudniejsza lekcja, z którą przyszło mi się zmierzyć to uznanie, że mądrość płynąca z wnętrza nie jest odrzucana tak szybko, tak pochopnie jak mądrość nabyta od innych. Sama się teraz śmieje, że nie raz byłam tylko gadającą głową, a moje słowa rozpływały się w powietrzu bez śladu.

Nie moim zdaniem  jest oceniać postępy drugiej duszy. Moją rzeczą jest zdecydować, kim Ja jestem, a nie kim nie jest czy nie zdołał być ktoś inny. Tak bardzo byłam skupiona na dostrzeganiu problemów i szukaniu rozwiązań, że zupełnie mi to umknęło.Teraz już wiem, że  w życiu dwie wykluczające się prawdy mogą ze sobą współistnieć, dlatego każdy punkt widzenia zasługuje na jednakową uwagę. Teraz już nie wychodzę przed szereg i jestem w stanie rozpoznać, kiedy ktoś jest prawdziwie gotowy na zmiany, a kiedy mam się tylko uśmiechnąć i odmaszerować:)


nb4


Nigdy nie jest za późno, by poznać samą siebie. Nawet to, co głęboko zakopane, da się odkryć na nowo. Możemy budować szczęśliwe relacje, nie tracąc przy tym własnej autentyczności.