Czy masz poczucie, że musisz kontrolować wszystko i wszystkich (w tym samą siebie), bo inaczej stanie się coś strasznego?
A co, jeśli ta kontrola tak naprawdę nie daje Ci upragnionego poczucia bezpieczeństwa i szczęścia?
Przez lata wydawało mi się, że nawyk kontroli, to jedyna skuteczna ochrona przed zranieniem, jaką mam. Dawała mi złudne poczucie pewności, że dopóki trzymam rękę na pulsie, to wszystko będzie dobrze. Przez wiele lat trzymałam się jej kurczowo, jakby bez niej mój świat miał się zawalić.
Dopiero, gdy metodą prób i błędów uwolniłam się z objęć kontroli, doświadczyłam prawdziwej wolności.
Nauczono nas wierzyć, że kontrola jest wyrazem troski wobec nas samych i naszych bliskich. Coś na kształt zapobiegania katastrofie. Cóż za uciążliwy pomysł na życie.
Nie ma się co dziwić, że wśród kobiet wzrasta poczucie frustracji, niezadowolenia i poczucia bezsilności.
Jak w takim razie, na co dzień przejawia się nawyk kontroli?
Dopóki wszystko idzie po twojej myśli, jesteś w pełni zrelaksowana i elastyczna.
Starasz się przewidzieć reakcje innych i zaspokajasz ich potrzeby często kosztem samej siebie.
Nie dajesz sobie prawa do popełniania błędów.
Mówisz sobie, że nie masz obsesji na punkcie kontroli, ale mówisz innym jak powinni coś zrobić.
Poprawiasz wymowę innych i wytykasz im błędy.
Masz wrażenie, że złościsz się, bo inni Cię drażnią i prowokują.
Starasz się zrobić wszystko, żeby uchronić się przed cierpieniem.
Umniejszasz samą siebie w oczach innych, gdy Cię komplementują.
Zamykasz to co w Tobie autentyczne, żeby się nie skompromitować.
Zachowujesz się tak jakbyś wiedziała, co jest dla innych najlepsze.
Robisz przesłuchania- co, po co i dlaczego. Z kim rozmawiałeś jak do Ciebie dzwoniłam?
Wszystko musisz mieć zaplanowane co do minuty, bo inaczej wpadasz w panikę lub szał.
Niezależnie od tego jaką maskę przybiera kontrola w twoim życiu, masz wciąż moc zmiany tego nawyku.
Po co miałabyś go zmieniać? Ponieważ ten nawyk jedynie osłabia Cię i odziera Cię z radości, która jest dla Ciebie możliwa.
Oto kilka kroków, od których warto zacząć .
Zrozum do czego używasz kontroli.
Skłonność do kontrolowania oparta jest na przekonaniu, że inne osoby nie sprostają twoim oczekiwaniom. Jest narzędziem lęku. Zadaj sobie pytanie ?Kogo boję się utracić z mojego życia??, ?Kto nie daje mi tego czego pragnę???Kogo staram się przekonać do siebie?? Odpowiedź na to pytanie pokaże Ci, gdzie używasz kontroli odwracając uwagę od tego, czego naprawdę pragniesz.
Konroli używamy też po to, żeby ochronić się przed cierpieniem lub żeby potwierdzić to, w co wierzymy. Jeśli ktoś ma inne zdanie niż ty, czujesz się zagrożona ,co prowadzi często do bezsensownych dyskusji, które wnoszą więcej zamętu niż jasności. Następnym razem, gdy poczujesz potrzebę naprawiania lub zapobiegania zadaj sobie pytanie ?Czy to co, chcę zrobić lub powiedzieć wynika z lęku? Przed czym staram się uchronić w ten sposób??
Zobacz co kontrola robi z twoim życiem.
Poprzez próby kontrolowania innych osób lub czynników zewnętrznych wyzwalasz w sobie głównie frustrację. Oddalasz od siebie to czego naprawdę pragniesz. Kontrolowanie sprawia,że możesz przeoczyć coś znacznie piękniejszego. Dlatego proponuję Ci żebyś przez miesiąc prowadziła dziennik. Zapisuj w nim te chwile, w których odpalił Ci się nawyk kontroli i zapisz jak się wtedy czułaś. Gdy staniesz się świadoma ile tracisz kontrolując, będziesz mogła podjąć inne decyzje.
Kontroluj to,co możesz kontrolować.
Czy chciałabyś, żeby inni mieli wpływ na to jak się zachowujesz, co czujesz i jakich wyborów dokonujesz? Czy chciałabyś żyć w świecie, gdzie sama o sobie nie decydujesz, tylko robią to inni?
Ja też nie. Gdy spojrzysz na to w ten sposób, zaczniesz czuć wdzieczność za to, że inni nie poddają sie kontroli. Dobrze jest, gdy ktoś nie daje Ci tego, czego nie ma lub nie chce dać.Gdyby twoja kontrola działała na innych oznaczałoby to, że twoje życie nie należy już do Ciebie. Byłabyś wtedy narażona na zmienianie Ciebie przez tych, którzy mają taką ochotę.
To przykre, ale uwalnające, gdy zrozumiesz, że kontrolujesz jedynie swoje intencje, myśli i działania. Wiem, irytujące, ale nijak nie da się tego obejść. Przynajmniej mi sie nie udało:) Dlatego ciesz się, że masz własne preferencje i oczekiwania i bądź wdzieczna za osoby, które chcą być przy Tobie dobrowolnie. Za te, które kochają Cię ze wszystkim, których nie musisz do siebie przekonywać.
Zastąp troskę zaufaniem.
Zamartwianie i pisanie czarnych scenariuszy pcha Cię w objęcia kontroli. Jest jednak inna droga, którą jest odzyskanie zaufania do życia. Nie będę Cię czarowała mówiąc, że odzyskanie zaufania jest proste jak oddychanie, bo tak nie jest. Jeśli przywykłaś do zamartwiania się, zajmie Ci trochę czasu, by zastąpić zwątpienie zaufaniem. Żebyś mogła zwiększyć swoje zaufanie, każdego dnia zauważaj drobne przykłady tego, jak życie Cię wspiera,w obszarach, których nie starasz się kontrolować. Na początku możesz mieć trudność w zobaczeniu tych momentów, ale jeśli codziennie zadasz sobie pytanie ?Jak dziś życie mnie wsparło, gdy nie kontrolowałam?? twoje odpowiedzi zaczną się pojawiać.
Oto kilka moich przykładów:
Nie miałam drobnych w autobusie. Pani, która siedziała za kierowcą sama zaproponowała mi, że rozmieni mi pieniądze, lub jak chcę może dać mi bilet, bo ma dodatkowy.
Chciałam znaleźć miejsce, gdzie można zjeść zdrowe desery. Po tygodniu znajoma z poprzedniej pracy zaprosiła mnie do kawiarni z pysznymi deserami.
A to przykład, który do dnia dzisiejszego zwala mnie z nóg. Po śmierci mojej przyjaciółki, dałam wypowiedzenie w mojej pierwszej pracy. Tydzień później przyszedł do mnie mój podopieczny i powiedział, że mu się przyśniłam. Śniło mu się, że płaczę i dlatego postanowił zapytać, czy mam jakiś problem. Powiedziałam mu, że zrezygnowałam z pracy i obecnie szukam nowej. On na to, że to super, bo on zna osobę, która może potrzebować psychologa.
Życie nas wspiera na tysiąc różnych sposobów. Życzę Ci odwagi i otwartości, żeby pozwolić sobie patrzeć w tym kierunku.